Dziś w końcu kolejna Chwila dla Włosów - 28. Ostatnia pojawiła się na blogu chyba 2 tygodnie temu, ale międzyczasie nie było czego opisywać, bo używałam zestawu, który na blog już prezentowałam. Potem włosy przeszły mały detoks kosmetyczny, więc najwyższy czas w końcu je dopieścić, bo są suche i potrzebują nawilżenia;) A najlepiej radzi sobie z tym żel lniany, do tego zaserwowałam im - olejowanie oliwą z oliwek, maseczkę i nawet płukankę;) Zapraszam.
Włosy ostatnio są dosyć suche, wiec postanowiłam zrobić żel lniany (jak go zrobić, można przeczytać np tutaj) Do tego postanowiłam włączyć do pielęgnacji płukanki z odrobiną żelu lnianego;) Zainspirował mnie do tego ten post, bo płukanka jest przecież fajnym punktem w pielęgnacji, który może poprawić ich wygląd i stan. Ale zacznijmy od początku;)
Dziś użyłam:
- żel lniany,
- oliwa z oliwek,
- szampon Pantene Oil Therapy,
- maseczka Kallos Banana,
- płukanka lniana,
- serum z Biosilk - Maracuja Oil.
2. Mycie szamponem Pantene. Włosy odcisnęłam w ręcznik a potem wmasowałam maseczkę bananową z Kallosa na ok 20 min.
3. Płukanka - wodą zmieszaną z kilkoma łyżkami żelu lnianego.
4. Kiedy wyschły, zabezpieczyłam końce serum z Biosilk- Maracuja Oil.
Wcześniej bananowego Kallosa oceniłam dosyć przeciętnie. Jednak gdy używam go po podcięciu włosów i są one zdrowsze - to całkiem przypadł mi do gustu. Mimo że do końca nie dociąża włosów ani ich jakoś świetnie nie wygładza, to po jego użyciu całkiem fajnie się one układają i jestem z niego zadowolona.
W połączeniu z olejowaniem na żel lniany no i lnianą płukanką, włosy są jeszcze bardziej wygładzone niż po samej maseczce, do tego bardziej dociążone i ujarzmione;) Bardzo potrzebowały nawilżenia i żel lniany jak zawsze mnie nie zawiódł. Efekt bardzo mi się spodobał. Zdjęcie bez lampy w naturalnym świetle.
3. Płukanka - wodą zmieszaną z kilkoma łyżkami żelu lnianego.
4. Kiedy wyschły, zabezpieczyłam końce serum z Biosilk- Maracuja Oil.
Efekt
Wcześniej bananowego Kallosa oceniłam dosyć przeciętnie. Jednak gdy używam go po podcięciu włosów i są one zdrowsze - to całkiem przypadł mi do gustu. Mimo że do końca nie dociąża włosów ani ich jakoś świetnie nie wygładza, to po jego użyciu całkiem fajnie się one układają i jestem z niego zadowolona.
W połączeniu z olejowaniem na żel lniany no i lnianą płukanką, włosy są jeszcze bardziej wygładzone niż po samej maseczce, do tego bardziej dociążone i ujarzmione;) Bardzo potrzebowały nawilżenia i żel lniany jak zawsze mnie nie zawiódł. Efekt bardzo mi się spodobał. Zdjęcie bez lampy w naturalnym świetle.
Postaram się płukankę lnianą robić częściej, bo to fajne zwieńczenie całej pielęgnacji naszych włosów. Wy sięgacie po nie? W następnym poście pokaże Wam moje nowości z szalonych rossmannowskich okazji;)
Na koniec chcę Was zaprosić do udziału w konkursie u Klaudii, gdzie do wygrania jest PUDEŁKO NIESPODZIANKA, a wygrywają 2 osoby;) Więcej informacji tutaj: http://enamorada-de-la-vida-klaudia.blogspot.com/2016/05/pierwszy-konkurs-na-blogu-u-klaudii.html#comment-form
Jak tam Wasze włosy w maju? Chętnie poczytam co fajnego stosujecie na włosy i jak je pielęgnujecie;) Próbowałyście bananowego Kallosa? Polubiłyście go?
Pozdrawiam serdecznie
Nie używałam jeszcze oleju lnianego.
OdpowiedzUsuńTu akurat żel lniany z siemienia lnianego;)
Usuńbardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńchyba też muszę sobie przygotować glutka. Przestałam już pić siemię, a nasionek mi jeszcze trochę zostało - trzeba je wykorzystać :D
Dziękuję;) Jak najbardziej, bardzo fajnie się sprawdza w różnych kombinacjach, wiec koniecznie wykorzystaj;) Ja właśnie zaczęłam z powrotem je pić;)
Usuńu mnie tym razem było bardzo skromnie, szampon biolaven i maski zmieszane ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńTaka skromna i trochę zminimalizowana pielęgnacja też fajnie się czasem sprawdza;) Szampony Biolaven trochę kuszą;)
UsuńFajny efekt :) ciekawi mnie żel lniany i na pewno się skuszę aby zobaczyć jak sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) I koniecznie spróbuj żelu lnianego;) Ja go bardzo polubiłam i używam przed olejowaniem, dodaję do maseczki czy odżywki czy właśnie dodaję do płukanki;) Oby się u Ciebie sprawdził;)
UsuńJuż chyba z miesiąc czasu nie używałam lnianego glutka, a u mnie jego działanie jest równie rewelacyjne jak u Ciebie :) Musze to koniecznie zmienić, bo i moim włosom brak ostatnio odpowiedniego nawilżenia. Twoje włoski prezentują się pięknie! Są wygładzone, dociążone i błyszczące :) Bananowego Kallosa również lubię :) Nie razi sobie z bardzo zniszczonymi czy wysuszonymi końcówkami, ale na zdrowszych włosach sprawdza się już dużo lepiej :) Moje włosy w maju zaczęły baaardzo wypadać :( Coś im się obsunęło wiosenne przesilenie... ale walczę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie konkursu u mnie na blogu, do udziały w którym serdecznie Wszystkich zapraszam :)
To musisz po niego sięgnąć;) Moje ostatnio tez były bardzo suche a po takim połączeniu od razu lepiej wyglądają;) I masz rację z tym bananowym Kallosem, fajnie spisuje się na zdrowych włosach, ze zniszczonymi sobie raczej nie poradzi, chyba że dodatkowo wzbogacimy go w jakieś półprodukty.
UsuńNa wypadanie spróbuj picia siemienia lnianego;) U mnie zadziałało po 2 tyg picia i to naprawdę lepiej niż cokolwiek innego;)
Włoski jak zawsze prezentują sie super :-) ja osobiście tez bardzo lubie stosować humektanty przed olejowaniem i super sprawdza sie u mnie aloes :-)
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam Cie na rozdanie u mnie na blogu ! :-)
Dziękuję;) A z aloesem nigdy nie próbowałam, spróbuję i takiego połączenia;) Zwykle dodawałam go odrobinę do maseczki;)
UsuńMuszę sobie zrobić taki żel lniany, uwielbiam domowe kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sobie zrób, i ja też lubię takie domowe "receptury";)
UsuńLubię żel lniany, choć pod olej lepiej nawilża mi włosy żel aloesowy ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję kiedyś z żelem, bo nigdy nie próbowałam takiego połączenia;)
UsuńNie używałam jeszcze żelu lnianego :) Masz piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zrób sobie na próbuję i akurat będziesz zadowolona?;) Dziękuję;)
UsuńPiękne włosy ;) osobiście rzadko używam żelu lnianego, ale to dlatego, że nie chce mi się go robić :P
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Zwykle w czasie gotowania obiadu nastawiam sobie siemię i przy okazji i żel się "ugotuje";)
UsuńMuszę się w końcu skusić na jakiś produkt z Kallosa :)
OdpowiedzUsuńTylko uprzedzę, że te litrowe pojemności są nie do wykończenia;)
UsuńWyglądają naprawdę świetnie! Nie słyszałam wcześniej o żelu lnianym ale chyba muszę przetestować!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję;) A żel koniecznie spróbuj zrobić bo działa świetnie;) To taki mój hit i odkrycie odkąd zaczęłam bardziej dbać o włosy;)
UsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńNo u mnie włoski tak średnio ;) Najgorzej jest po basenie, kiedy je myję w wodzie chlorowej, ale staram się dbać o ich nawilżenie ;). Twój post uświadomił mi, że powinnam zacząć robić płukanki, szkoda, że nie mam na to czasu :(
OdpowiedzUsuńNo na basenie jest ciężko jeśli chodzi o włosy i też nie lubię ich tam myć i suszyć tymi suszarkami. Spróbuj kiedyś płukanek, ta z żelem lnianym jest naprawdę fajna choć wiem, że ciężko je robić kiedy nie ma się czasu, zwykle robię sobie żelu lnianego na zapas, on wytrzyma w lodówce ok 8 dni;)
UsuńSuszarkę biorę swoją, bo mam tak oporne włosy w suszeniu, że chyba godzinę bym musiała suszyć tam. :) Płukanek będę musiała spróbować, może po sesji, wtedy powinnam znaleźć czas. Bo jednak jak do tego podejść, to na poważnie, a nie byle jak.
UsuńJeżeli mam dużo wolnego czasu, to gotuję glutka z siemienia lnianego. ;] Moje włosy się z nim lubią.
OdpowiedzUsuńGlutek to potrafi super podziałać na włosy, moje też bardzo się z nim polubiły;)
UsuńBędę musiała wypróbować te wszystkie lniane cuda! Bo siemię samo w sobie do jedzenia oraz olej lniany do picia spisują się u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować bo działa super a wykorzystuję go na różne sposoby, właśnie przed olejowaniem, jako dodatek do maski, odżywki i do płukanki. We wszystkich tych kombinacjach spisuje się super;)
UsuńEfekt bardzo mi się podoba. Ciągle zapominam o tym olejowaniu na żel lniany. Tym razem od razu zapiszę sobie w kalendarzu żeby przy okazji następnego olejowania już nie zapomnieć i skorzystać z tej metody. Mam nadzieję, że i moim włosom posłuży :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Koniecznie spróbuj takiego olejowania i mam nadzieję że się u Ciebie sprawdzi;)
UsuńNie próbowałam bananowego Kallosa,teraz mam mleczny i średnio mi podpasował niestety.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowego posta o fajnej polskiej marce kosmetyków :)
A miałam kiedyś mleczną maskę ale nie z Kallosa ale z tej firmy Serical i też nie do końca się u mnie sprawdziła. Dziękuję i wpadnę;)
UsuńJa uwielbiam kallosa ale keratynowego super mi wygładza włosy,a sama robie sobie maseczke z siemienia lnianego :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do obserwacji
Kiedyś stosowałam keratynowego i też dobrze wspominam;) Fajnie że i u Ciebie dobrze się spisuje żel lniany;)
UsuńPozdrawiam;)
Nic specjalnego nie stosuje ;)
OdpowiedzUsuńNiektórym minimalizm służy;)
UsuńJa mam olej mokosh lniany i moje wlosy go tak stednio lubia
OdpowiedzUsuńLniany fajnie się sprawdza do włosów wysokoporowatych, ale to nie reguła. No i dla cery tłustej i mieszanej jest idealny. Jak nie do włosów, to zawsze można go wykorzystać do czegoś innego;)
Usuńto chyba moje włosy są wysoko porowate...
UsuńPrzepiękne! Z każdym tygodniem coraz bardziej, mam słabość do długich brązowych włosów bo sama chcę takie osiągnąć <3
OdpowiedzUsuńU mnie wieje nudą, mam zamiar włączyć żel i płukankę lnianą do pielęgnacji, ale moje włosy zwariowały... Są wiecznie przenawilżone, potem jednak nie i nagle kochają proteiny w odżywce, której wcześniej nienawidziły... :/
Dziękuję, bardzo mi miło!;) Ale i Twoje są już długie, widziałam u Ciebie na zdjęci;)
UsuńU mnie w sumie też nuda, chcę zużyć moje zapasy;) Może na wiosnę włosy tak wariują?;)
żel lniany chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńSandicious
Koniecznie zrób i wypróbuj;)
Usuńszampony pantene na dłuższą metę nie sprzyjają moim włosom
OdpowiedzUsuńJa też wolę stosować troszkę inne szampony, ziołowe albo dla dzieci. Ale ten całkiem fajnie sobie radzi i włosy wyglądają dobrze;)
Usuń