Witajcie
Ostatnio mam sporo różnych zajęć i ciężko mi znaleźć chwilę dla bloga... A o wodzie brzozowej miałam napisać już chwilkę temu, więc w końcu dziś chcę Wam o niej krótko opowiedzieć, zwłaszcza o tym, jakie efekty zaobserwowałam po niej i jak ją w ogóle stosuję. Chętnych zapraszam niżej:)
Woda brzozowa czy jej siostra - pokrzywowa, kojarzą mi się z kosmetykami "starej daty". Pamiętam, że dawniej dosyć często rzucały mi się w oczy, można je było dostać w kioskach czy w wielu małych sklepikach. Jednak teraz, za swoją wodą brzozową musiałam trochę pochodzić i dorwałam ją dopiero za którymś razem w Wispolu za ok 5 zł. Widziałam je też ostatnio w Auchan.
Woda brzozowa jest polecana w przypadku łupieżu. Jednak ekstrakt z brzozy ma o wiele szersze działanie, m.in. jest skuteczny przy przetłuszczaniu, wypadaniu włosów, ponadto wzmacnia cebulki i odświeża skórę głowy. W jej skład wchodzi zwykle tylko kilka składników, w tej z Barwy są one następujące:
- alkohol,
- woda,
- ekstrakt z liści brzozowych lub skoncentrowany sok,
- kwas solny.
Mimo że zaleca się ją stosować samą na skórę głowy, to tak używałam jej tylko przez kilka dni. Bałam się, że użyta solo przez miesiąc nadmiernie wysuszy i podrażni skalp. Mój sposób na nią jest inny, ale bardzo prosty: mieszam ją z naparem ziołowym i takim mixem masuję skórę głowy nawet 2 razy dziennie, jeśli taka jest potrzeba. Proporcje wyglądają mniej więcej tak, choć zwykle robię to na oko - 40% wody brzozowej i 60% naparu. Zazwyczaj robię sobie porcję na kilka zastosowań i taki płyn przechowuję w lodówce. Kiedy się skończy, robię kolejną porcję i za każdym razem używam innych ziół aby skóra głowy zbyt szybko się nie przyzwyczaiła. Raz wykorzystuję napar z z zielonej herbaty, innym razem ze skrzypu i pokrzywy lub szałwii czy yerba mate. Płyn przelewam sobie po opakowaniu z innej wcierki lub do atomizera i używam 1 dziennie, czasem nawet częściej, kiedy jestem w domu lub kiedy planuję umyć włosy. Tak samo można wykorzystać wodę pokrzywową.
Jakie efekty daje
Najważniejsze, czyli efekty. Taką kurację wcierką brzozowo-ziołową stosowałam już 2 razy w tym roku i efekty i za 1 razem i 2 były takie same:
- ograniczyła trochę wypadanie włosów, może nie w 100%, ale tak ok 40-50 % owszem,
- zmniejsza przetłuszczanie i swędzenie skóry głowy, choć tutaj najlepiej spisała się woda brzozowa solo, bez dodatków naparów ziołowych; z dodatkiem naparów działanie jest trochę słabsze,
- wyrasta trochę nowych baby hair, ale nie jest to jakaś ogromna ilość (choć to pewnie zależy od tego, jak dużo włosów nam wcześniej wypadło, bo będą one odrastać na miejsce starych),
- w ciągu miesiąca używania jej, włosy urosły ok 1,5-2 cm, gdzie zwykle rosną 1 cm,
- co do zwalczenia łupieżu to nie wiem czy byłaby skuteczna, bo akurat go nie mam.
Ja polubiłam wodę brzozową i ten mój mix brzozowo-ziołowy. Mimo że nie daje jakichś spektakularnych efektów, to działanie mnie satysfakcjonuje i od czasu do czasu będę przeprowadzała takie kuracje. To tani sposób na domową wcierkę i zachęcam Was do wypróbowania;) Ale na wiosnę spróbuję zrobić swoją własną wodę brzozową i pokrzywową ze świeżych listków, więc spodziewajcie się przepisu wiosenna porą;)
Znacie wodę brzozową? Jak Wy ją stosujecie i jakie efekty? A może robiłyście kiedyś same coś takiego?
Pozdrawiam
Nie miałam jej, ale skoro zmniejsza przetłuszczanie i wypadanie włosów to muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńNa pewno szkody nie przyniesie, a może akurat świetnie się spisze?:)
UsuńNie znam tej wody , czekam na przepis może wtedy zrobię.
OdpowiedzUsuńSwego czasu używałam wody Brzozowej chyba do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńJa z moim wrażliwym skalpem jeszcze nie próbowałam wody brzozowej:*
OdpowiedzUsuńnie znam kompletnie wody brzozowej, jestem leniem totalnym i chyba nie chciałoby mi się bawić w takie włosowe zabiegi :P
OdpowiedzUsuńJak miałam problem z wypadaniem czy przetłuszczaniem, to się zmotywowałam i czasem stosowałam nawet 2 razy w ciągu dnia;) ogólnie nie lubię stosować wcierek, ale dają dużo korzyści więc staram się od czasu do czasu używać;)
UsuńSłyszałam o niej wiele dobrego, ale nie korzystałam ;) Ale u mnie na wszystko przychodzi pora i czas; )
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze wody brzozowej ale już słyszałam o niej dużo dobrego, może w końcu wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńBałabym się jej używać ze względu na moje uczulenie na brzozę, ale poza tym produkt wydaje się ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda. Bo właśnie całkiem fajny i do tego tani produkt;) Ale można spróbować z wodą pokrzywowa;)
UsuńNie używałam nigdy wody brzozowej, ale chętnie bym wypróbowała ;) Muszę się zan ią rozglądnąć ;)
OdpowiedzUsuńPolecam i daj znać, jak się spisała u Ciebie:)
Usuńjeszcze nie miałam, ale chętnie kiedyś wypróbuję, gdy się na nią natknę gdzieś w sklepie :)
OdpowiedzUsuńmusze wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńmikrouszkodzeniaa.wordpress.com
Oja, wiesz co? Nigdy jej nie miałam, a przecież to taki klasyk! :D Może się niedługo skuszę, a na wiosnę postaram się o wcierkę z soku z brzozy :3
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz spróbować:) Jest tania więc nawet jak się nie spisze za super to nie ma czego żałować;) I też myślałam o soku z brzozy by go wypróbować jako wcierkę:)
UsuńSok z brzozy warto zebrać samemu - będzie go dużo i będzie szybko się psuł, więc pije się i wciera się duuużo :))
UsuńStosowałam kiedyś, efekty nie były super widoczne ale nie zraziły mnie, pewnie własnoręcznie przygotowane dadzą lepsze efekty.
OdpowiedzUsuńNo właśnie efekty nie są jakieś rewelacyjne, ale coś tam zdziałała;) Moje włosy w ogóle są oporne na różne wspomagacze, wiec lepsze to niż nic;)
UsuńAwesome product, I've never heard about this...
OdpowiedzUsuńGreat blog! I'm following you! Follow back? ***
http://omundodajesse.blogspot.pt
Ja jeszcze wody brzozowej nie używałam, chociaz był czas kiedy było o niej głośno :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ? Dzięki :*
Nie myślałam o użyciu wody brzozowej na włosy. Podoba mi się jej działanie:). Aż sobie wrzucę post w zakładki, bo może zdecyduję się na zakup i przetestowanie, a wtedy skorzystam z Twojego sposobu :P
OdpowiedzUsuńDziałanie całkiem fajne, choć przyznam że bez jakiegoś efektu wow, ale ja na pewno nie raz będę robić tego typu kuracje. Polecam wypróbować, bo może u Ciebie efekty będą dużo lepsze;) Bardzo mi miło:)
UsuńBrzmi jak naprawdę dobra wcierka :)
OdpowiedzUsuńwoda brzozowa - kiedyś ktoś mi opowiadał
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze nigdy ale kusi :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńA jak łączyłaś ją z herbatą zieloną to zauważyłaś czy zmniejszyło Ci się przetluszczanie skóry głowy? Bo dla mnie bo byłoby świetne połączenie gdyby działało ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, to połączenie z zieloną herbatą działało bardzo podobne jak i z innymi ziołami, czyli średnio... Ale kiedy kilka dni stosowałam samą wodę bez naparu, to wtedy efekty był o wiele lepszy. Możesz spróbować z czarną herbatą lub szałwią, one mają bardziej takie właściwości;)
UsuńŚwietna propozycja z pewnością, jeśli u Ciebie to działa to należny to wypróbować!
OdpowiedzUsuńWodę brzozową przygotowywał kiedyś samodzielnie mój tata. Ja jeszcze nigdy nie pokusiłam się o zrobienie jej własnoręcznie, ale bardzo cenię sobie jej właściwości. Zarówno na skórę jak i na włosy. Chyba w pielęgnacji włosów nieco bardziej się u mnie sprawdza. W szczególności gdy szampony nadmiernie podrażnią skórę głowy. Tej z BARWY jeszcze nigdy nie stosowałam, ale kiedyś na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPewnie taka samodzielnie zrobiona jest lepsza niż kupna, więc na pewno spróbuję zrobić swoją wersję. Choć ta z Barwy jest całkiem ok, nie ma niepotrzebnych dodatków jak w tej z Rossmanna np;)
UsuńJuż jakiś czas temu zastanawiałam się nad jej zakupem. Z tego co widzę, to rzeczywiście coś dla mnie, bo mam problem i z przetłuszczaniem się włosów, ich wypadaniem, a i nowe baby hair by się przydały ;D
OdpowiedzUsuńmi woda brzozowa pomaga w walce z łupieżem czy też jak swędzi skalp.
OdpowiedzUsuńchętnie kupię taki produkt ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Takie ,,babcine" kosmetyki sa niezawodne, a czesto o nich zapominamy! :o :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o takiej wodzie, zapewne ją wykorzystam bo włosy wypadają mi garściami- może pomorze, na pewno nie zaszkodzi wiec warto :)
OdpowiedzUsuńJa mam problem z wypadaniem włosów ostatnio i nic nie jest w stanie tego ograniczyć, więc może ta woda brzozowa to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam i osobiście nie stosowałam. Nie mniej jednak wiele dobrego o niej słyszała. Przecież to klasy ;)
OdpowiedzUsuń____________
www.marzenabartosz.pl
Może u mnie zahamuje wypadanie włosów, muszę kiedyś spróbować ;)
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na rozdanie :)
Słyszałam o niej wiele dobrego, jednak nigdy nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńMój wujek piję te wodę i bardzo sobie chwali!
OdpowiedzUsuńThe White Print Blog
CGrabowska's Instagram
SNAPCHAT: CGRABOWSKALIVE
Nigdy nie słyszałam o jej właściwościach ale po Twoim poście biegnę zakupić jedną buteleczkę dla siebie :)
OdpowiedzUsuńI na mojej liście "produktów do przetestowania" jest woda brzozowa. Tym bardziej, że moja skóra głowy do wrażliwych (na szczęście!) nie należy, więc alkohol nie powinien jej zaszkodzić ;)
OdpowiedzUsuńwody brzozowej jeszcze nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńSandicious
Swego czasu zakupiłam wodę brzozową z Isany - wtedy gdy był jeszcze na nią szał jednak jakoś nie mogłam się przekonać do jej stosowania i koniec końców po długim czasie wylądowała w koszu. Ograniczenie wypadania i zmniejszenie przetłuszczania to zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o wodzie brzozowej ale nie miałam dotąd okazji jej stosować. Dzięki za inspirację. Z chęcią ją kupię, ostatnio nawet przyglądałam się jej będąc w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńsłyszałam na temat tej wody wiele dobrych opinii, nie jest droga więc warto spróbować.Kilka lat temu robiłam płukanki na włosy, ze skrzypu polnego, dzięki niemu wzmocniły mi się włosy. Spraktykowałam na sobie i śmiało polecam. J
OdpowiedzUsuńhttps://moja-prowincja.blogspot.com/
Też kiedyś stosowałam skrzypowe płukanki i fajnie działały i chyba zrobię sobie kolejny raz taką kurację;)
Usuń