Właśnie minął miesiąc odkąd zaczęłam używać wcierki ziołowej do skóry głowy. Zrobiłam ją sama, a przepis i jej właściwości możecie zobaczyć tutaj. Część ziół, które do niej dodałam zbierałam sama - skrzyp, pokrzywa zaś szałwia, czarna herbata i yerba mate (więcej inf. o yerba mate w linku) są ze sklepu, a wszystko zakonserwowane wodą brzozową;) Chcecie wiedzieć jakie efekty dała ta ziołowa wcierka stosowana przez miesiąc? Zapraszam Was poniżej.
Samym początkiem kwietnia przygotowałam swoją wcierkę i wyszło jej dosyć dużo. Myślałam że spokojnie mi jej wystarczy na cały miesiąc stosowania, jednak szybko się skończyła i musiałam jej jeszcze dorobić. Używałam jej codziennie i to dosyć sporo, bo ciągle miałam wrażenie, że więcej wcierki ląduje na włosach niż na skórze głowy. Dodatkowo w czasie jej stosowania popsuły mi się 3 buteleczki z atomizerami i w ciągu ostatnich kilku dni musiałam ją już wmasowywać palcami;)
Oprócz wcierki nie stosowałam nic innego. Bardzo mi zależy, by przetestować dane wspomagacze włosowe pojedynczo, bym wiedziała o ile dany produkt może przyspieszyć wzrost, czy pobudzi do rośnięcia baby hairs i ile ich będzie oraz czy zadziała na wypadanie włosów.
Włosy w 1 tygodniu dostały prawdziwego kopa do wzrostu. Już w tak krótkim czasie urosły o 1 cm, gdzie zwykle tyle rosną w ciągu miesiąca. Potem włosy zostały skrócone i od tego czasu urosły jeszcze o 1 cm. Więc w ciągu tego miesiąca z wcierką udało się uzyskać 2 cm;) Efekt możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej, choć końcówki są troszkę podwinięte i może nie widać zbyt dobrze. Można przyjąć, że wcierka wspomogła wzrost o 100%.
Oprócz wcierki nie stosowałam nic innego. Bardzo mi zależy, by przetestować dane wspomagacze włosowe pojedynczo, bym wiedziała o ile dany produkt może przyspieszyć wzrost, czy pobudzi do rośnięcia baby hairs i ile ich będzie oraz czy zadziała na wypadanie włosów.
Jakie efekty zauważyłam?
Wzrost włosów
Włosy w 1 tygodniu dostały prawdziwego kopa do wzrostu. Już w tak krótkim czasie urosły o 1 cm, gdzie zwykle tyle rosną w ciągu miesiąca. Potem włosy zostały skrócone i od tego czasu urosły jeszcze o 1 cm. Więc w ciągu tego miesiąca z wcierką udało się uzyskać 2 cm;) Efekt możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej, choć końcówki są troszkę podwinięte i może nie widać zbyt dobrze. Można przyjąć, że wcierka wspomogła wzrost o 100%.
Baby hairs
W końcu baby hairs zaszalały i mnie nawiedziły;) W czasie picia siemienia lnianego mało ich przybyło i w końcu wcierka je pobudziła do wzrostu. Bardzo mnie to cieszy, nawet bardziej niż te dodatkowe 2 cm na długości. Jednak mierząc swój obwód kucyka jeszcze nie widzę żadnej pozytywnej zmiany, dalej jest 7,5-8 cm. Obawiam się, że zanim te małe włoski urosną, to te dłuższe wypadną i zmiany w gęstości nie będzie żadnej.
małe włoski przy skórze głowy
Wypadanie włosów
Włosy na szczęście trzymają się skóry głowy i nie wypada ich zbyt wiele. Trochę obawiałam się wiosennego przesilenia ale póki co jest dobrze. Jakiś czas przed stosowaniem wcierki piłam siemię lniane, które świetnie ograniczyło wypadanie włosów i efekt ten utrzymywał się długo. Podczas stosowania wcierki włosów nie wypada wiele, więc jestem z tego faktu zadowolona. Zwykle dosyć dużo ich traciłam, jednak potem wszystkie odrastały.
Siwe włosy
Byłam bardzo ciekawa jak wcierka radzi sobie z siwymi włosami i czy rzeczywiście je przyciemnia, bo w jej składzie jest wywar z szałwii. Mam 1 siwego włosa ;) i po użyciu wcierki zwykle go zwilżałam płynem, ale niestety nie zauważyłam zmiany koloru i przyciemnienia go. Może w przyszłości spróbuję płukanki z szałwii.
Łupież, przetłuszczanie się skóry głowy i problemy skóry głowy
Wcierka zadziałała również na ograniczenie przetłuszczania się włosów. Choć wielkich problemów z tym nie miałam, to jednak było to zauważalne. Włosów mogłam nie myć przez 4 dni, gdzie zwykle myję co 3. Łupieżu nie mam więc nie wypowiem się w tym temacie, ale myślę że mogłaby wspomóc nas w tym problemie, bo szałwia i yerba mate mają przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze właściwości..
Wcierka nie spowodowała przesuszenia skalpu, a trochę się tego obawiałam bo stosowałam ją codziennie. Jednak często używałam szamponu nawilżającego z Emolium, wiec może dlatego nie zauważyłam żadnych suchych miejsc czy suchego łupieżu.
Eksperyment z ziołową wcierką uważam za jak najbardziej udany. Bardzo cieszą mnie baby hairs, jednak szkoda, że wcierka nie przyciemniła tego siwego włosa. Najlepsze efekty zauważyłam w 1 tygodniu stosowania, była to chyba taka terapia szokowa dla nich, więc mocno ruszyły do wzrostu i zagęszczenia;) Trochę wcierki mi jeszcze zostało, więc pewnie zużyję ją do końca i pewnie od czerwca zacznę stosować maść końską;) Zamierzam również wrócić na jakiś czas do picia siemienia lnianego. Mam nadzieję ze pomoże trochę na cerę, bo ostatnio przechodzi kryzys. No i może poprawi mi nastrój i samopoczucie, bo ostatnio kryzysy dopadają nie tylko cerę;)
Co sądzicie o takich domowych, ziołowych wcierkach? Stosowałyście kiedyś? Jakie efekty zauważyłyście u siebie? Może macie ochotę zrobić?
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego weekendu
Skąd ja znam ten problem z buteleczkami z atomizerem. U mnie także psują się na potęgę. Teraz w moje ręce wpadły fajne buteleczki z silikonowym aplikatorem, który ułatwia wykonywanie wcierek tak, że mam pewność, iż większość preparatu nakładam na skórę głowy. Domowe wcierki oczywiście uwielbiam, ale to pewnie już o mnie wiesz ;) Efekty stosowania Twojej płukanki imponujące. Naprawdę bardzo fajne efekty dało takie połączenie ziół i herbaty. Kiedyś na pewno wypróbuję i u siebie. W szczególności pozytywnie zaskoczył mnie przyrost włosów na długości :)
OdpowiedzUsuńMam takie wrażenie że ledwo skończy się produkt w psikaczu to buteleczka psuje się szybko po tym;p O silikonowym aplikatorze nie słyszałam i nie widziałam takich, a fajna sprawa jeśli więcej płynu trafia na skórę głowy;) Jeszcze fajny sposób to używanie strzykawki, oczywiście bez igły;)
UsuńDomowe wcierki są fajne, bo samemu można sobie komponować składniki, z jakich się je zrobi;) I troszkę cm przybyło, wiec fajnie, ale jednak najbardziej cieszą mnie baby hairs, których na fotce może tak dobrze nie widać, jednak na żywo jest ich wiele;)
Jedyną wycierką taką domową to z siemię lniane :) daje efekty ale trzeba być cierpliwym. Raz robiłam z gorczycy ale tej nie polecam :)
OdpowiedzUsuńSiemię lniane bardzo lubię wykorzystywać do pielęgnacji włosów ale w postaci wcierki rzadko używałam. Najczęściej wmasowuję we włosy przed olejowaniem lub dodaję do odżywki czy maski;) O gorczycowej nigdy nie słyszałam;)
UsuńFajny efekt :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie się sprawdziła;) W końcu baby hairs się pojawiły;)
UsuńNaprawde przyzwoite efekty :D
OdpowiedzUsuńCałkiem ok;) Zobaczymy jak zadziała maść końska;)
UsuńNigdy nie stosowałam takich domowych sposobów a efekty widoczne.
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię takie domowe eksperymenty a dużo ziół mam swoich, więc korzystam;)
Usuńciekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńEfekt fajny i to po produkcie, który możemy zrobić same;)
UsuńZagęszczenie włosów jest zawsze u mnie mile widziane :)
OdpowiedzUsuńU mnie również;) Więc z takich efektów jestem szczególnie zadowolona;)
UsuńFajnie że pomogła wyhodować babyhair :D Skoro działa na ograniczenie przetłuszczania to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńSzczególnie mnie cieszą te baby hairs;) Ograniczają przetłuszczanie bo w składzie ma woda brzozową na alkoholu no i ściągające zioła - czarną herbatę, szałwię, skrzyp;)
Usuńmoi sa efekty to człowiek zadowolony. Ja zawsze sobie obiecuję jaka wcierke robić i nie wychodzi :/
OdpowiedzUsuńJak najbardziej;) I powiem Ci, że jak zrobi się swoją wcierkę to ma się satysfakcję z tego że to Twoje dzieło, no i jak są efekty po niej to już w ogóle;)
UsuńWygląda na bardzo dobry produkt! :)
OdpowiedzUsuńCałkiem dobrze się sprawdził i na przyszłość jeszcze postaram się zmodyfikować skład;)
UsuńU mnie jedzenie siemienia zdziałało cuda. Fakt, musiałam czekać na efekty, ale było warto :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy! O niebo lepiej wyglądają po podcięciu :)
Ja je piłam przez 2 miesiące i teraz też chcę do niego wrócić;) Ile czekałaś na efekty?;)
UsuńDziękuję;) i masz rację, potrzebowały podcięcia bo końcówki były baardzo już przerzedzone.
jeden siwy włos wow! Ja mam 70 % wszystkich hehe:)
OdpowiedzUsuńEfekt super!
Jak na razie 1, ale lata lecą i może ich być coraz więcej a nie chcę póki co farbować;)
Usuńnaprawdę widoczne efekty:) Ja nie stosowałam wcierek
OdpowiedzUsuńEfekty całkiem fajne;) Ja staram się co jakiś czas przetestować coś dla włosów;)
UsuńOOO widać, że włoski są gęściejsze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo pomogło podcięcie, a i baby hairs trochę się pojawiły, więc liczę że za jakiś czas będą wyglądały lepiej;)
UsuńOby więcej baby hair :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ich nigdy za wiele;)
Usuńziołowe, domowe wcierki są najlepsze, jak widać w Twoim przypadku - tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńRacja, domowe najlepsze;) A modyfikując skład i dodając olejki eteryczne, a niestety ja ich nie miałam, działanie może być jeszcze lepsze;)
UsuńLubię wcierki DIY :) ziołowe również :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie na moim blogu :)
UsuńZapraszam do udziału w konkursie na moim blogu :)
UsuńTakie domowe są fajne;) Wezmę udział przy okazji kolejnego wpisu na blogu, by dodać link do Ciebie;)
UsuńNoo...całkiem fajny efekt uzyskałaś :)
OdpowiedzUsuńNo całkiem fajny, choć żałuję że nie dodałam tam olejków eterycznych, bo może wtedy byłby jeszcze lepszy.
Usuń2 cm w miesiąc to rewelacyjny wynik! Ja juz szykuje podumowanie mojej 2miesiecznej kuracji domową wcierka :-)
OdpowiedzUsuńDosyć dobrze poszło;) Ja właśnie czekam na Twój post i Twoje efekty, jakie uzyskałaś;)
UsuńWow, widać efekty :)
OdpowiedzUsuńEfekty są, to najważniejsze;)
UsuńJeszcze nigdy nie stosowałam żadnej wcierki. Nawet takiej dostępnej w drogerii czy aptece. Od dawna też zabieram się za wypróbowanie jakiejś, ale szkoda, że nie mam okazji zrobić sobie podobnej do Twojej. Jestem w szoku, że tak szybko zobaczyłaś baby hair :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie kiedyś spróbuj, bo to fajny sposób na zagęszczenie włosów, choć trzeba być w miarę systematycznym. Wcierkę możesz sobie tak zmodyfikować i dodać takie składniki, zioła jakie masz w domu;) No w 1 połowie miesiąca dostały prawdziwego kopa, bo i dużo urosły i wiele malutkich baby hairs się pojawiło;)
UsuńZapisuje przepis w kalendarzu i wypróbuje namówiłaś mnie! Jestem okropną że tak powiem minimalistką a ostatnio i narzekającą kompletnie na brak czasu (praca, studia i dodatkowe kursy) obiecuje sobie że zacznę bardziej dbać i próbować więcej rzeczy na włosy ale dopiero po sesji.
OdpowiedzUsuńPo za tym wspaniałe efekty, jestem pod wielkim wrażeniem!
To oby "receptura" się u Ciebie dobrze sprawdziła i przyniosła Ci fajne efekty;) Coś wiem o tym braku czasu, ale na pewno po sesji będzie luźniej;)
Usuńładne efekty :) nigdy nie stosowałam takich domowych wcierek, może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńEfekt nawet ok;) Koniecznie kiedyś spróbuj, wykonanie jest proste a jeśli masz jakieś swoje zioła - pokrzywa, skrzyp, rozmaryn czy liście brzozy to i ekonomiczne;)
UsuńMi niestety brak systematyczności. Ale minimalizm służy moim włosom:) Taką wcierkę z chęcią wypróbuję, szczególnie kiedy zobaczyłam ile masz babyhair:) też chcę!:)
OdpowiedzUsuńJa też musiałam się pilnować by pamiętać o tej wcierce;) Ale jednak nic nie daje takiego wysypu baby hairs niż właśnie coś takiego;)
UsuńZaraz idę po przepis może mi siepsodoba i zrobię, ogólnie miałam w planach Jantar ;)
OdpowiedzUsuńPs mogę prosić o kliknięcie w ostatnim poście? Bardzo mi pomożesz;) Buziaki ; )
Mam nadzieję, że taka receptura się u Ciebie sprawdzi;) U mnie Jantar jakoś średnio działa, dlatego kombinuję z własnymi wcierkami, bo mam trochę swoich ziół, jednak niektóre mogą trochę przyciemniać jasne włosy;)
UsuńOk, poklikam;)