Dziś chcę napisać o ciekawym produkcie - maści końskiej. Jest znana jako środek do smarowania i nacierania bolących mięśni, stawów, kręgosłupa. Ma jednak jeszcze inne zastosowanie, może nieco szokujące, ale niektórym służy do przyspieszenia i pobudzenia wzrostu włosów. Dlaczego dobrze sprawdza się w tej roli? Jak jej używać? Czy sprawdzi się u wszystkich? I jakich pozytywnych i negatywnych efektów możemy się spodziewać? Zapraszam do wpisu.
Choć używanie jej jako wcierki (rozcieńczonej z wodą) w skórę głowy wydaje się być dziwne, mam zamiar zacząć już niedługo i wtedy na pewno opiszę dokładnie jakie efekty zaobserwowałam u mnie. Dziś jednak chcę napisać co możemy zyskać taką kuracją, na co uważać i jak ją stosować.
Opis i skład maści
Maść zawiera aż 25 wyciągów z ziół i roślin. Działają one świetnie na bóle mięśni itd, jednocześnie składniki wpływają również korzystnie na skórę głowy i pobudzająco na cebulki włosów. Jednak jest to produkt przeznaczony do ciała, gdzie skóra nie jest tak delikatna jak skalp, więc trzeba używać go rozsądnie, aby nie przyniósł nam szkody.
Skład: Aqua, Glycerin (nawilżacz), ekstrakt żywokostu lekarskiego, ekstrakt z kasztanowca, Alcohol denat. (pomaga przeniknąć substancjom aktywnym), Carbomer (subs. zagęszczająca),
Phenoxyethanol,
Ethylhexylglycerin (konserwanty), olejek z jodły, kamfora, Polysorbate 80 (emulgator), Imidazolidinyl Urea (konserwant), olejek miętowy, olejek z owoców jałowca), Sodium Hydroxide (reguluje poziom PH), olejek tymiankowy, ekstrakt arniki górskiej, ekstrakt miłorzębu japońskiego, ekstrakt tarczycy bajkalskiej, ekstrakt jeżówki purpurowej, ekstrakt rzepiku pospolitego, ekstrakt nagietka lekarskiego, olejek sosny karłowej, ekstrakt korzenia rdestu wężownika, olejek cytrynowy, olejek grejpfrutowy, olejek z kosodrzewiny, olejek rozmarynowy, olejek lawendowy, ekstrakt z wrzosu, barwnik, ekstrakt czarnej porzeczki, Peg-12 Dimethicone (emolient), ekstrakt z rumianku, Limonene,
Linalool (sub. zapachowe), ekstrakt papryczki chili, olejek cynamonowy.
Kamfora, ekstrakt z papryczki chili oraz olejek cynamonowy działają silnie rozgrzewająco, tym samym pobudzają krążenie i dostarczanie cebulkom włosów więcej substancji odżywczych.
Olejki eteryczne: rozmarynowy, lawendowy, cytrynowy, grejpfrutowy, miętowy, tymiankowy, jałowcowy pobudzają wzrost włosów, zapobiegają wypadaniu włosów i wspomagają walkę z łojotokiem i tłustym łupieżem.
Ekstrakty ziołowe łagodzą, leczą rany, pielęgnują skórę, wzmacniają włosy i naczynia krwionośne.
Tak bogaty skład maści ma mocne działanie. W niektórych przypadkach aż za mocny, bo skalp jest wrażliwszy niż skóra naszego ciała i wtedy jej działanie przyniesie negatywny skutek i niepożądane efekty, jakimi są:
Jak widzicie to trochę ryzykowny sposób, jednak czytając wiele relacji innych osób, które ją testowały, takie objawy zdarzały się rzadko. Jednak gdy takie wystąpią, warto szybko zaprzestać jej stosowania.
To trochę dziwny sposób na przyspieszenie porostu, pewnie trochę dla niektórych kontrowersyjny, więc warto dobrze się zastanowić przed takim jej używaniem.
Kiedy zdecydujecie się na taką kurację, koniecznie sprawdźcie na ciele, czy nie wywoła żadnych reakcji niepożądanych. Zaczerwienienie skóry jest normalnym zjawiskiem, jednak zwróćcie uwagę czy rozgrzanie nie powoduje wręcz palenia skóry i różnych zmian dermatologicznych, alergicznych.
Możliwe efekty i działania niepożądane maści
Jej receptura rozgrzewa, pobudza krążenie, więc wpływa przede wszystkim na:
- przyspieszenie wzrostu włosów,
- pobudzenie nowych włosów do wzrostu, a więc zagęszczenie naszej czupryny,
- mniejsze wypadanie włosów.
Tak bogaty skład maści ma mocne działanie. W niektórych przypadkach aż za mocny, bo skalp jest wrażliwszy niż skóra naszego ciała i wtedy jej działanie przyniesie negatywny skutek i niepożądane efekty, jakimi są:
- zwiększenie wypadania włosów,
- uczucie palenie, pieczenia skóry głowy,
- przesuszenie skalpu,
- krostki, łuszczenie się skóry i inne objawy dermatologiczne.
Jak widzicie to trochę ryzykowny sposób, jednak czytając wiele relacji innych osób, które ją testowały, takie objawy zdarzały się rzadko. Jednak gdy takie wystąpią, warto szybko zaprzestać jej stosowania.
Jak ją stosować?
To trochę dziwny sposób na przyspieszenie porostu, pewnie trochę dla niektórych kontrowersyjny, więc warto dobrze się zastanowić przed takim jej używaniem.
Kiedy zdecydujecie się na taką kurację, koniecznie sprawdźcie na ciele, czy nie wywoła żadnych reakcji niepożądanych. Zaczerwienienie skóry jest normalnym zjawiskiem, jednak zwróćcie uwagę czy rozgrzanie nie powoduje wręcz palenia skóry i różnych zmian dermatologicznych, alergicznych.
Jest kilka metod, jak jej używać na skalp:
- rozcieńczenie maści w niewielkiej ilości wody i psikanie tą mieszanką skóry głowy np buteleczką z atomizerem - ta metoda jest polecana osobom o delikatnym skalpie,
- można dodać trochę maści do wcierki - i chyba właśnie tą opcję wybiorę,
- niektórzy stosują nierozcieńczoną maść.
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na temat tej maści;) Stosowałyście ją? Jakie efekty osiągnęłyście? A może ktoś z Was spotkał się niestety z tymi negatywnymi skutkami jej wcierania? Wszystkie rady i spostrzeżenia na jej temat bardzo chętnie przeczytam;)
Pozdrawiam
czytałam, że u wielu osób maść fajnie wpłynęła na porost. Sama nigdy nie próbowałam i na razie nie kusi mnie spróbować, ale jestem ciekawa, jak u Ciebie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńJa ciągle się zastanawiam by spróbować tej maści na porost, waham się i waham ale myślę że w końcu się zdecyduje kiedyś
OdpowiedzUsuńJa też długo o tym myślałam, ale po wielu pozytywnych opiniach się zdecydowałam i już niedługo zaczynam;)
Usuńznajomy miał problem z kolanami - bardzo ją lubił i kupował
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o maści końskiej na skórę głowy... może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńCzego to się nie wymyśli;)) Ale sposób wart przetestowania;)
UsuńNie czytałam jeszcze o takim rozwiązaniu ;) Dość ciekawe
OdpowiedzUsuńO nie, bałabym się jej używać :P
OdpowiedzUsuńPrzy moich delikatnych włosach byłabym się jej używać :(
OdpowiedzUsuńSlyszalam o tym sposobie ale ma mnie mimo wszystko przeraza więc na razie sie wstrzymam ale z chęcią poczytam jak u Ciebie sie sprawdzil :-)
OdpowiedzUsuńMnie na początku też przerażało, ale z czasem kiedy poczytałam wiele opinii i tych negatywnych skutków było baaardzo niewiele, zdecydowałam się;) Na pewno opiszę jak się sprawdziła;)
UsuńOstatnio trochę czytałam o stosowaniu tej maści i nabieram ochoty na przetestowanie jej :D
OdpowiedzUsuńja tak samo, zachęciły mnie pozytywne relacje dziewczyn, które ją stosowały;) Koniecznie napisz u siebie jakie efekty zaobserwowałaś, kiedy się zdecydujesz;)
Usuń5 cm rok temu w miesiąc. Później bez szału, robiłam klika podejść. Teraz, po roku znowu było 5 cm w miesiąc. Zrobiłam 2 miesiące przerwy w stosowaniu i znowu bez szału :D... Ona chyba działa tylko raz w roku :D
OdpowiedzUsuńWow! 5 cm to się nie spodziewałam;) No i dziwnie z tym działaniem jej w takich odstępach czasu, więc 1 raz w roku taka kuracja i jest super;)
UsuńMaść końską pamiętam z dzieciństwa jak babcia używała, osobiście chyba bym unikała, bo boje się niespodzianki podobnej do maści ichtiolowej.
OdpowiedzUsuńObserwuję też ;)
OdpowiedzUsuńO matko, chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj;) I opisz u siebie jak efekty, z chęcią poczytam;)
UsuńKompletnie nie mogę przekonać się do takich środków :(
OdpowiedzUsuńJa też długo byłam sceptycznie nastawiona, ale z czasem zmieniłam zdanie;) Może Ty też się kiedyś skusisz na taką kurację?;)
UsuńNie używałam tej maści i jakoś nie mam nawet ochoty na to :) Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńRozumiem że nie masz ochoty, jeszcze nie tak dawno temu sama się temu dziwiłam i myślałam że nigdy tak jej nie użyję;)
UsuńWitam serdecznie w gronie obserwatorów;)
Ja używałam i w sumie aż 5 cm nie miałam ale 2.5 udało mi się osiągnąć. Nie miałam żadnych efektów ubocznych niekorzystnych. Włosy dłużej były świeże. Zapach mnie nie drażnił. Miałam lekkie uczucie grzania ale bez dyskomfortu. Ostatnio wymieszałam ja z wodą i dodatkiem amolu;) jeszcze nie znam dokładnego przyrostu ale też mi nie szkodzi :). Aktualnie ją wykańczam i jak tylko to zrobie to sprawdzę ile przyrosło z tej mieszanki;). Powodzenia we wcieraniu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za opinię;) 2,5 cm to bardzo dobry wynik, zwłaszcza że moje rosną ok 1 cm na miesiąc więc taki przyrost byłby świetny;) I super że nie wystąpiły żadne efekty uboczne. A o Amolu już też gdzieś czytałam i może i ja dodam odrobinkę do wcierki;) Dzięki;)
UsuńNie wiem co powiedzieć! :o
OdpowiedzUsuńMaść znam właśnie z tego, że jak coś boli to się smaruje i naciera, ale żeby na włosy! Jestem mile zaskoczona, bo właśnie przeglądam internety i widzę pozytywne recenzje. Choć sama mam długie włosy, to chyba pokuszę się na ten produkt! :)
Właśnie jest mnóstwo pozytywnych opinii po takim sposobie, i też chętnie wypróbuję;) I koniecznie daj znać jak się spisze ten sposób u Ciebie;)
UsuńJestem bardzo ciekawa jakie będziesz miała efekty :) Nigdy w życiu bym nie wpadła na pomysł wcierania maści końskiej w skalp :)
OdpowiedzUsuńO efektach na pewno napiszę, mam nadzieję że maść się spisze;) Jak po raz 1 przeczytałam o wcieraniu maści końskiej, to też mnie to zszokowało;)
UsuńOj ja maść końską używam zawsze na jakieś bolące miejsca albo przy przeziębieniu w celu rozgrzania, nie wyobrażam sobie nałożyć tego prosto na skalp, ale czytałam, że działa;)
OdpowiedzUsuń