Dzisiejszy wpis z serii Miesiąc naturalnej pielęgnacji będzie pod znakiem produktów kuchennych. Od bardzo dawna chciałam przetestować kakao w pielęgnacji włosów, jednak zawsze o tym zapominałam. W tym tygodniu w końcu udało mi się je wykorzystać w maseczce kakaowo-miodowej. Chciałam jeszcze coś dodać oprócz kakao i stwierdziłam, że miód będzie dobrym pomysłem. Te 2 produkty znalezione w kuchni dały efekt, jakiego się nie spodziewałam. Zapraszam Was dalej, a zobaczycie jak prosta w wykonaniu jest ta maseczka i jakie daje efekty;)
Kakao nawilża, regeneruje i nabłyszcza nasze włosy. Zawiera zdrowe tłuszcze, wit. z grupy B oraz A i E (które zapobiegają starzeniu się). Sporo w min żelaza, magnezu, wapnia i fosforu.
Miód to kuchenny humektant - zatrzymuje wilgoć w naszych włosach. Stosowany regularnie sprawi, że włosy będą nawilżone, błyszczące, wygładzone i zdrowe. Działa również antybakteryjnie, dzięki czemu pomoże przy łupieżu. Stosowany na skórę głowy wspomoże też walkę z wypadaniem włosów. Zawiera wit. A, C, K i wit. z grupy B oraz składniki mineralne: żelazo, mangan, kobalt, magnez.
Do mojej maseczki kakaowo-miodowej dodałam:
- 1-1,5 łyż. prawdziwego kakao,
- 1 łyż. miodu,
- ok. 2-3 łyż. maseczki bananowej z Kallosa,
- 1 mała pompka olejku kokosowo-migdałowego Loton.
Te składniki wsypałam do miseczki i dokładnie zmieszałam. Mój miód był już skrystalizowany, ale włożyłam słoiczek do gorącej wody i zrobił się płynny.
Na wcześniej umyte włosy (szamponem nawilżającym Emolium) wmasowałam pięknie pachnącą maskę i potrzymałam ok. 30 min. Po tym czasie spłukałam i zostawiłam by włosy wyschły same.
Zapach maseczki był prześliczny, kakao i bananowa maska Kallos dały razem świetne połączenie. Przypominały mi czekoladki z bananowym musem oblane czekoladą. Jednak niestety, po wyschnięciu włosów ten zapach już był mniej wyczuwalny, potem czułam już tylko bananową maskę bez czekoladowego aromatu.
Efekt
Spodziewałam się gładziutkich i dociążonych włosów, a zyskałam przede wszystkim puszystość i objętość. Włosów było chyba 2 razy więcej, a efekt utrzymywał się bardzo długo. Na następny dzień już nie tak spektakularnie jak w 1 dniu, jednak wciąż było ich jakoś więcej niż zwykle. Włosy były sypkie, błyszczące, w miarę gładkie, jedynie, do czego mogę się doczepić to to, że maska mogłaby być trochę bardziej nawilżająca. Miodowy dodatek średnio sobie poradził z ich nawilżeniem. Ale u osób, których włosy kochają miód, taka mieszanka będzie idealna. Ale w zamian za taką objętość mogę wybaczyć trochę słabsze nawilżenie;)
Maseczka z kakao i miodem zachwyciła mnie zapachem no i efektem świetnej objętości włosów. Z pewnością nieraz u mnie jeszcze zagości w takiej wersji czy nieco zmienionej, bo na pewno postaram się pokombinować i pododawać innych składników, np mój ulubiony żel lniany wzbogacony ziołami, o którym pisałam w ostatnim wpisie z serii Miesiąc naturalnej pielęgnacji.
Jak podoba Wam się efekt po kakaowo-miodowej masce? Używałyście kiedyś tych kuchennych produktów w pielęgnacji włosów? Jak się sprawdziły? A może macie ochotę zrobić taką maseczkę?
Pozdrawiam
Kakaowa maseczka to dla mnie nowość :) cudne te Twoje włosy <3
OdpowiedzUsuńna kakao raczej bym się nie zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńale miodu z chęcią używam :D no i skrobi ziemniaczanej <3
Raczej nie powinno zabarwić włosów, choć nigdy nic nie wiadomo;) Ja skrobi jeszcze nie próbowałam, ale na pewno prędzej czy później przetestuję;)
UsuńOj kusisz tymi naturalnymi maseczkami.
OdpowiedzUsuńmiodu próbowałam, ale kakao jeszcze nie :) na zdjęciach rzeczywiście widać jakby więcej tych włosów :)
OdpowiedzUsuńTaki prosty sposób na wykonanie maseczki w domu, o którym nie wiedziałam ;)
OdpowiedzUsuńpróbowałam to połączenie i to nie raz;) U mnie sprawdza się super:)
OdpowiedzUsuńU mnie póki co to było 1 podejście, ale na pewno nie ostatnie;)
UsuńTo w takim razie też ją zrobię i wypróbuje! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
O rany cóż za burza włosów :) Wypróbuje chętnie tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńDał świetną objętość, aż się nie spodziewałam że może być ich tyle;) I oby u Ciebie się sprawdził ten przepis;)
UsuńCzasami coś kombinuję z kuchennymi produktami ale bardziej w pielęgnacji ciała niż włosów. Ale spróbuję twojego sposobu :)
OdpowiedzUsuńA jak oceniasz szampon z Emolium? Zawsze myślałam, że to kosmetyk dla osób z AZS...
OdpowiedzUsuńTen szampon bardzo lubię, choć nie mam AZS to fajnie się sprawdza. Włosy są wygładzone i miękkie, jest delikatny ale radzi sobie ze zmyciem olei i oczyszczeniem skóry głowy. Używam go na co dzień, a co ok 4-5 mycie używam mocniejszego szamponu;)
UsuńA cenowo jak wychodzi? Wygooglałam, że najtaniej jest w Melissie za 25 zł - da się gdzieś taniej w stacjonarnych sklepach?
UsuńJak są promocje w SP na cała markę Emolium, to można dostać taniej, chyba za ok 23 zł;)
UsuńW tym tygodniu takze wykorzystalam kakao :-) tez mam podobne zdanie do Ciebie ze moje włosy nie byly tak świetnie nawilzone :-( malam nadzieje na więcej :-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie w tym tygodniu mocno kakaowo się zrobiło;) No właśnie z nawilżeniem średnio, ale planuję spróbować jeszcze z żelem lnianym, powinno być lepiej;)
UsuńEfek super ;) Ja robiłam maskę z samego kakao. Nie pomyślałam by dodać go do maski - super pomysł
OdpowiedzUsuńBardzo fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńTaka maseczka to nowość dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWażne, ze daje efekty :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię miód nakładać na buzie, ciekawe jak w połączeniu z kakao:)
OdpowiedzUsuńsame smakołyki xd ja bym je zjadła zanim bym coś z nich zrobiła;p
OdpowiedzUsuńZapach musiał być obłędny :D
OdpowiedzUsuńZapach świetny, mi przypominał czekoladki bananowe;)
Usuń