Witajcie
Dziś już 18 wpis z tej serii i głównym bohaterem będzie bananowy Kallos. Dostałam odlewkę tej maseczki, więc chciałam ją szybko przetestować. Zapach tej bananowej wersji jest śliczny, przypomina prawdziwe, zmiksowane banany więc bardzo przyjemnie jest jej używać. A jak zadziałała? O tym poniżej;)
Maseczki Kallos to chyba jedne z najbardziej znanych masek do włosów. Ja nie przetestowałam ich wiele, a że są ogromne, fajnie wymienić się swoimi zbiorami kosmetycznymi z innymi. Wtedy możemy wypróbować ich więcej i bardziej możliwe, że spotkamy swoją ulubioną wersję. A czy bananowa nią będzie?
Co użyłam dzisiejszej niedzieli?:
- oliwa z oliwek,
- szampon Isana Urea 5%,
- maseczka Kallos BANANA,
- spray z Gliss Kura (fioletowy),
- serum Bioelixire - Argan Oil.
2. Włosy umyłam szamponem Isana urea 5%.
3. We włosy wmasowałam bananową maskę i zostawiłam na ok 30 min.
4. Po tym czasie spłukałam i pozwoliłam im wyschnąć naturalnie. Dolną część włosów popsikałam sprayem z Gliss Kura a w końcówki wtarłam odrobinkę serum z Bioelixire.
Efekt
Już kiedy spłukiwałam włosy, czułam, że są gładkie i miękkie. Po wyschnięciu były całkiem fajne, jednak nieco niedociążone. Po użyciu serum wyglądały lepiej. Włosy po bananowej wersji są dosyć gładkie, nawilżone, miękkie, jednak czegoś im zabrakło. Poniżej zdjęcia z lampą robione wczoraj wieczorem, oraz bez lampy w naturalnym świetle zrobione dziś.
Po bananowej maseczce nie spodziewałam się jakichś "powalających" efektów. Wszystkie maski Kallosa są dosyć lekkie i nie odżywiają zbyt mocno włosów. Tak też było z tą. Efekt nie jest zły, włosy wyglądają całkiem ok, jednak ulubieńcem nie zostanie. Mimo wszystko z przyjemnością ją zużyję ze względu na piękny zapach. Zmieszam z innymi produktami lub wykorzystam do różnych domowych mixów.
z lampą (zrobione wczoraj wieczorem)
bez lampy (zrobione dziś rano)
Po bananowej maseczce nie spodziewałam się jakichś "powalających" efektów. Wszystkie maski Kallosa są dosyć lekkie i nie odżywiają zbyt mocno włosów. Tak też było z tą. Efekt nie jest zły, włosy wyglądają całkiem ok, jednak ulubieńcem nie zostanie. Mimo wszystko z przyjemnością ją zużyję ze względu na piękny zapach. Zmieszam z innymi produktami lub wykorzystam do różnych domowych mixów.
A czy Wy znacie ta bananową maseczkę? Sprawdza się u Was? Jakie wersje Kallosów lubicie najbardziej? Mam nadzieje, że u Was same zachwycające efekty;)
Pozdrawiam serdecznie
Aby być na bieżąco z wpisami na blogu,
polub go na FB.
Świetne efekty.;) Ja żadnego Kallosa mię miałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje;) I nie masz za bardzo czego żałować, bo ich działanie nie jest jakieś świetne, ale i nie tragiczne. Do emulgowania oleju czy jako dodatek do różnych domowych maseczek sprawdzą się fajnie;)
UsuńJa mam Kallosa z algami ale jakoś nie mogę dojść z nią do porozumienia.
OdpowiedzUsuńTwoje włoski są śliczne i coraz dłuższe:)
Też mam algową wersję i raz działa całkiem ok a raz nie. Dobrze, że już nie mam jej za wiele;p
UsuńBardzo dziękuję;)
Ja mam Latte i bubel, jakich mało :)
OdpowiedzUsuńA włosy świetnie się prezentują :D
Latte nie miałam jeszcze a dobrze wiedzieć że nie sprawdza się za dobrze. Jedyny Kallos które jeszcze chciałabym wypróbować to ta Hair Pro-Tox, jej skład jest chyba "najbogatszy" i mogłaby zadziałać lepiej.
UsuńBardzo dziękuję;)
Hym, ciekawe może też go wypróbuję, najwyżej komuś oddam :D
UsuńBardzo ładny efekt ;) Ciekawi mnie ten szampon Isana ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Ostatecznie efekt jest całkiem ok;) Szampon jest niby dobry, ale skóra głowy zrobiła się trochę podrażniona i nie wiem czy to przez ten szampon, czy coś innego. Muszę jeszcze go potestować;)
UsuńFajny efekt :) lubię ten spray Gliss Kura, dawno go nie miałam :) a bananowej wersji nie znam, za to ostatnio polubiłam Multivitamin :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Te spraye z Gliss Kura to i moje ulubione, choć ta fioletowa wersja nie jest tak fajna jak np ta z olejkami żółta czy różowa z jedwabiem. Widziałam że Multivitamina sprawdza się u Ciebie fajnie;)
UsuńNie znam jej
OdpowiedzUsuńW działaniu całkiem średnia, więc nie masz czego żałować;)
UsuńDla mnie Kallosy są świetną bazą do własnych wymysłów, więc o działaniu solo się nie wypowiem :) Ale tą fioletową mgiełkę mam i chce jak najszybciej skończyć, bo mam już jej dość :)
OdpowiedzUsuńWiem, właśnie tak je najlepiej wykorzystać - jako podstawę do swoich mixów;) Mi też ta fioletowa wersja średnio się podoba, lepsza jest ta żółta czy różowa a ja na złość one wszystkie są bardzo wydajne;p
UsuńJa planuję w tym tygodniu w końcu umówić się do fryzjera i podciąć końcówki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zbyt dużo nie obetnie, bo pewnie zapuszczasz na lipiec? ;)
UsuńWow, może tylko mi się wydaje ale z niedzieli na niedzielę wyglądają coraz piękniej :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to słyszeć, ja nie zauważyłam jakiejś większej zmiany, ale miło że ktoś ją widzi;)
UsuńWłosy coraz piękniejsze!
OdpowiedzUsuńŻadnej maseczki Kallosa nigdy nie miałam, ale zachęciłaś mnie do zakupu mgiełki Gliss Kur;)
Bardzo dziękuję;) Mgiełki z Gliss Kura są fajne, ale tej fioletowej nie polecam szczególnie, chyba najsłabiej działa z przetestowanych przeze mnie.
UsuńAle masz extra włoski, znam bananową wersje i lubię ją :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło;) Bananowa wg mnie jest całkiem przeciętna, ale za to zapach jest śliczny;)
UsuńWąchałam ją kiedyś w sklepie :) pięknie pachnie :) Miałam rożową i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńRóżowa chyba ma fajniejsze działanie, lepiej dociążała włosy i wygładzała niż ta wersja;)
UsuńMam bananowego Kallosa, raz na jakiś czas sprawdza się na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńDobrze że u Ciebie się sprawdza ta bananowa wersja;) Ja chyba ją zużyję do różnych domowych mikstur;)
UsuńPięknie wyszło, ach zazdroszczę długości =)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Długie są, ale walczę by były choć trochę gęściejsze;)
UsuńJa nie polubiłam się z Kallosem bananowym ;/
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. W sumie jest przeciętny, jak chyba większość Kallosów.
Usuńja z tych maseczek najbardziej lubię tą kakaową awwwww ale teraz stosuje z apteczki babuszki agafii maseczka drożdżowa :) pachnie jak ciastka maślane :) ale na efekty poczekam :)
OdpowiedzUsuńOgółem jeśli chodzi o maseczki z kallosa to one są wszystkie fajne :)
Kakaowej to nie znam. Tak samo jak tej drożdżowej, choć słyszałam o niej wiele opinii, w większości pozytywnych;) Z Kallosów to jeszcze kusi mnie Hair Pro Tox, bo ma chyba najlepszy skład;)
UsuńThe post is fantastic! I love it so much:)
OdpowiedzUsuńHave a nice day!
www.theprintedsea.blogspot.com
Spróbuj wersji Cherry. Dla mnie najlepsza. Kallosy, gdy się nie sprawdzaja na włosach super sprawdzają się na nogach - krem do golenia idealny
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Słyszałam o tej wersji, że jest całkiem ok;) Jak trafi mi się jakiś bubel, na pewno właśnie tak go wykorzystam;)
UsuńPrezentują sie super! Kallosa bananowego znam i lubię ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Mi bananowa wersja średnio się spodobała.
Usuńwłoski wyglądają na dopieszczone :) u mnie nie ma dużego dorobku testów z kallosami, ale wersja czekoladowa chyba najbardziej odpowiada moim włosom :) tej bananowej nie miałam, ale raczej prędko się na nią nie skuszę.
OdpowiedzUsuńA dziękuję;) Ja też za wiele ich nie wypróbowałam, czekoladowej nie miałam jeszcze, ale jej zapach musi być też fajny;)
UsuńUwielbiam Kallos Banana! Głownie za zapach :D
OdpowiedzUsuńZapach ma rzeczywiście śliczny;)
UsuńNigdzie nie mogę znaleźć kallosa bananowego :( w całym Rzeszowie nie ma.
OdpowiedzUsuńKallosy widziałam na pewno w Hebe, ale i różnych sklepach kosmetycznych, nawet tych mniejszych. A może ta wersja bananowa jest tak rozchwytywana, że nigdzie jej nie ma ?;))
UsuńUżywam teraz kallosa bananwowego :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdza Ci się dobrze;)
Usuńbananowego kallosa jeszcze nie miałam:D
OdpowiedzUsuńZapach ma śliczny, ale działanie już nie tak fajne.
OdpowiedzUsuńTego kallosa jeszcze nie miałam, obecnie jestem w trakcie zużywanie wersji czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta czekoladowa spisuje się u Ciebie lepiej niż u mnie ta bananowa;)
UsuńO matko, jakie piękne włosy...
OdpowiedzUsuńW takich momentach tęsknie za swoją długością i żałuje, że rozjaśniałam:(
O dziękuję;) Chyba każdy ma za sobą jakąś zmianę fryzury czy duże cięcie, którego potem żałował. Ale włosy odrosną;)
UsuńBananowa wersja jest świetna :)
OdpowiedzUsuńBananowa wersja jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPrzed wszystkim zapach jest śliczny;)
Usuń